Zaczyna się moja
ulubiona pora roku. Jesień od zawsze kojarzyła mi się z szeleszczącymi liśćmi,
kiedy szło się do szkoły , na wagary, na wycieczkę . Pamiętam Las Wolski w
Krakowie. Tam było się gdzie rozpędzić wśród szelestów ale żeby tam dojechać
musiało się mieć bardzo dobrą motywację np.wagary.
Skojarzeń z jesienią
nie trzeba jednak tak daleko w
przeszłości szukać. Przede wszystkim,
pierwszorzędne i najgłębsze skojarzenie to
ciepłe, mięciutkie wyrko, wyścielone kocykiem, dobra książka, kakao o zapachu
cynamonu i ciasto marchewkowe, które osobiście wielbię. W takiej sytuacji nie widzę absolutnie żadnego
powodu do wstawania i wychodzenia gdziekolwiek po cokolwiek.
Jesień to dla mnie błogie lenistwo, którego pojęcie rozumiem
w domu tylko ja. Spacery po lesie w poszukiwaniu grzybów , obrabianie grzybów,
marynowanie,suszenie,krojenie, mielenie i znów szukanie i zbieranie. Ciężka
praca ale odpoczywam przy tym tak samo jak inni leżąc na plaży.
Oprócz grzybów ją też żołędzie i kasztany. Za dziecka
montowało się z nich małych rycerzy z wystającymi zamiast rączek i nóżek
zapałkami, tarczą z liścia dębu oraz z kolczastymi hełmami z kasztanowca . Dziś
z żołędzi robię kawę, a z odpowiednich kasztanów zupę.
Ku mojej ogromnej radości mogę również rozwinąć jesienne
skrzydła w pracy, gdzie wybrykom kulinarnym i słodkościowym nie ma końca.
Przekręcam na swoje upodobania wszystkie klasyczne przepisy jakie mi wpadną w
ręce. Więc: Tiramisu już jest dyniowe, drożdżówki już są marchewkowe, krem
bawarski jest cynamonowy a ocet balsamiczny gruszkowy. Kropla w morzu moich potrzeb
ale czuję się uszczęśliwiona.
Jesienne nastroje wcale nie muszę być melancholijne. To czas
w którym nabieram rozpędu aż do końca wiosny. Czyli kilka naprawdę super
miesięcy przede mną czego i Wam życzę.
Ukłony jesienne
Katarzyna Soczyńska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza. Trafił on do sprawdzenia. Pojawi się na blogu niezwłocznie :)