piątek, 30 października 2015

Z cyklu „Klient Nasz Pan”





" — Jak wam się nie podobają nasze zabiegi lecznicze... — zaczął Tomasz.
— Wynosimy się stąd! — zawył stary Niemiec. — Dość tego. Jeszcze tu wrócimy... z Wehrmachtem!
Oblicze Semena rozjaśnił uśmiech.
— Żałujemy, ale to wolny kraj, nie będziemy więc panów zatrzymywali. Rozumiecie jednak, że należy uiścić rachunek.
— Jaki znowu rachunek? — wściekli się goście, gdy Tomasz przetłumaczył im jego słowa.
Staruszek nie przestawał się promiennie uśmiechać. I ciągle trzymał w dłoni rewolwer.
— Pobyt w hotelu dwa tysiące złotych za dobę.
— Jesteśmy tu od godziny!
— Za każdą rozpoczętą dobę — uściślił. — Ponadto koszta zabiegów lekarskich jeszcze tysiąc.
— Co?! — wściekł się były pacjent. — Za tego znachora, konowała, mordercę?
— Prąd sto złotych, pokrzywy sto. Robocizna trzysta. I jeszcze pięćset na podatki, w ramach dostosowywania naszej medycyny do norm Unii Europejskiej. Ponadto opłaty parkingowe, pięćset za samochód, czyli jeszcze tysiąc. Do tego obiad.
— Przecież nie jedliśmy! — wściekł się któryś.
— Ale zaczęliśmy już szykować. Zmarnuje się, a niedźwiedzie nie rosną na drzewach. Tak, więc w sumie jesteście nam winni...
— Nic nie będę płacił! — wrzasnął Niemiec.
Coś szczęknęło metalicznie w rewolwerze.
— Jestem spokojnym, pokojowo nastawionym człowiekiem — powiedział Semen (Tomasz cały czas dzielnie tłumaczył). — Ale gdy wychodziłem z zakładu dla umysłowo chorych, lekarze ostrzegali mnie, abym unikał stresów. A ja nie mogę unikać stresów. Za każdym razem, jak sobie przypomnę przygody z partyzantki...

Stary Niemiec przypomniał sobie ciężkie walki, toczone w pobliskich górach z członkami polskiej i ukraińskiej partyzantki i zadrżał. Zapłacili wszystko i wynieśli się w diabły."

Andrzej Pilipiuk
"Kroniki Jakuba Wędrowycza


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za dodanie komentarza. Trafił on do sprawdzenia. Pojawi się na blogu niezwłocznie :)