" — Jak wam się nie podobają nasze zabiegi lecznicze... —
zaczął Tomasz.
— Wynosimy się stąd! — zawył stary Niemiec. — Dość tego.
Jeszcze tu wrócimy... z Wehrmachtem!
Oblicze Semena rozjaśnił uśmiech.
— Żałujemy, ale to wolny kraj, nie będziemy więc panów
zatrzymywali. Rozumiecie jednak, że należy uiścić rachunek.
— Jaki znowu rachunek? — wściekli się goście, gdy Tomasz
przetłumaczył im jego słowa.
Staruszek nie przestawał się promiennie uśmiechać. I ciągle
trzymał w dłoni rewolwer.
— Pobyt w hotelu dwa tysiące złotych za dobę.
— Jesteśmy tu od godziny!
— Za każdą rozpoczętą dobę — uściślił. — Ponadto koszta
zabiegów lekarskich jeszcze tysiąc.
— Co?! — wściekł się były pacjent. — Za tego znachora,
konowała, mordercę?
— Prąd sto złotych, pokrzywy sto. Robocizna trzysta. I
jeszcze pięćset na podatki, w ramach dostosowywania naszej medycyny do norm
Unii Europejskiej. Ponadto opłaty parkingowe, pięćset za samochód, czyli
jeszcze tysiąc. Do tego obiad.
— Przecież nie jedliśmy! — wściekł się któryś.
— Ale zaczęliśmy już szykować. Zmarnuje się, a niedźwiedzie
nie rosną na drzewach. Tak, więc w sumie jesteście nam winni...
— Nic nie będę płacił! — wrzasnął Niemiec.
Coś szczęknęło metalicznie w rewolwerze.
— Jestem spokojnym, pokojowo nastawionym człowiekiem —
powiedział Semen (Tomasz cały czas dzielnie tłumaczył). — Ale gdy wychodziłem z
zakładu dla umysłowo chorych, lekarze ostrzegali mnie, abym unikał stresów. A
ja nie mogę unikać stresów. Za każdym razem, jak sobie przypomnę przygody z
partyzantki...
Stary Niemiec przypomniał sobie ciężkie walki, toczone w
pobliskich górach z członkami polskiej i ukraińskiej partyzantki i zadrżał.
Zapłacili wszystko i wynieśli się w diabły."
Andrzej Pilipiuk
"Kroniki Jakuba Wędrowycza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza. Trafił on do sprawdzenia. Pojawi się na blogu niezwłocznie :)